Memento mori

27/07/2022

To kolejny moment, w którym gram na zwłokę, czynię, jakby miało się wszystko dziać dalej i jakby nic trwać nie miało. Nie wiem, co jest bardziej motywujące, w każdym razie moje motywy od dawna są czytelne, mimo że nie rozwiązują się na kwintę czystą. I ciążą, ciążą ku tonice, chociaż krążyć chcą wokół dominanty (Domine non sum dignus, Domine non sum dignus). Na chłodno mogę powiedzieć, że obawiam się utraty zmysłów. I ciężaru ciała się obawiam. Dobrze jest się obawiać. Grawitacja obaw, nawet jeżeli nie jest słaba, ciągle zachowuje dystans. Nie chcę naprzykrzać się przyszłości. Im większe plany, tym bardziej gruntowna śmierć. Im mniejsze nadzieje, tym lżej. Bo nadzieje między wierszami mówią o niespełnieniu. Niosą naręczna wariantów negatywnych. I tak za dużo mam do stracenia. Na tyle dużo, że nie ma sensu przejmować się stratą. A jednak, mocno się przejmuję. Szarpię się i mącę wodę. Chlupot wody brzmi wyraźnie i przejrzyście. Gdy czerpię wodę, słyszę go i widzę. Bo nie tracę zmysłów. Staram się nie tracić. Ale co mi po staraniach. Czy sprawuję nad czymkolwiek pełną kontrolę? Mogę maksymalizować zyski, wrzucając do każdej minuty wszelkie barwy intensywności, mogę poetycko dywersyfikować doświadczenia, próbując inwestować w cudzą pamięć walutą wierszy albo kręcić w kółko te same sceny ze sobą w roli głównej i ciągle przybliżać oddalający się obraz, mogę zwiększać potencjometrem potencję, by niezauważalnie nie zgasła i ciągle, ciągle była potencjalna. Tak, potrzebna jest ciągłość zerwania. Trzeba się rozdzielić, iść we wszystkie strony i osaczyć temat. Trzeba uderzyć z wielu kierunków i przebić się przez linię, za którą bez obaw będzie można się obawiać o lepsze jutro. Gdzie da się wreszcie spraktykować każdą z teorii, ujawnić pełny potencjał chwili i raz a dobrze zaniemówić z wrażenia. Czy nie brzmi to pięknie? W każdym razie skoro jawne są moje motywy, czas przejść do czynu. Póki co więc rozdzielę się i zajdę cel od tyłu. Powoli i błyskawicznie. Planowo i spontanicznie. Zimna głowa i gorąca krew. Sytuacja bowiem robi się alarmująca. Trzeba natychmiast grać na zwłokę.